Gród Karmadur

Nimorn

- Cóż, zobaczymy, później zadecydujemy. * Odrzekł Frey. Widząc Kela, odwrócił konia i ruszył za nimi. *

Novisiliel

*Spojrzała jeszcze na Nimorna i mrugnęła do niego zadowolona z wyprawy. Obróciła się i znów schwyciła wodze ,ponagliła konia. Ten powoli zaczał ciągnąc jedną nogę za drugą, aż w końcu przyśpieszył i ruszył kłusem do przodu.*

Strażnik

* Kiedy wszyscy jeźdźcy już opuścili Gród zszedł z blanków na dół i, rozglądnąwszy się po trakcie czy nikt do Grodu się nie zbliża, zamknął wierzeje. Zaryglowawszy je powrócił do swych zajęć. *

tatsu

*Thyr stanął przed zamkniętą bramą i podrzucił łbem, dając do zrozumienia, iż droga jest zagrodzona. Uniosła głowę i chwilę słuchała wiatru, by wreszcie zakrzyknąć*
- Hej! Bramy otworzyć, jeśli łaska!

Strażnik

- Już Wam otwieram Pani.* krzyknął w odpowiedzi schodząc z murów*- Ruch dzisiaj duży. Wszyscy z Grodu wyjeżdżają...*marudził pod nosem otwierając bramę na oścież*

tatsu

*uniosłą lekko brew wyrażając tym samym swoje zdziwienie*
- Wszyscy? Wyjeżdżają? A nie wiecie dokąd aby?

Strażnik

- Spora grupa wyjechała jakiś czas temu. Dowódca i Dama Grodu także w niej byli, a i ta Pani z wojownikiem, co to przywieźli ciało naszej Pani. Widać było, iż gdzieś się im spieszyło. *wzruszył ramionami* - Jakżem widział to traktem na wschód ruszyli... *rzekł obojętnym głosem*

tatsu

*kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko. Odwiązawszy od pasa sakiewkę, rzuciła ją w stronę głosu strażnika*
- Dzięki Wam, dobra istoto. To za dobrą służbę - usmiechnęła się wesoło i zacmokała na konia.
*Wierzchowiec raźno ruszył w kłus, by tuż za bramą pójść w galop, rżąc przy tym głośno*

Strażnik

*Chwycił zaskoczony sakiewkę.*
- Dziekuję Pani..* rzekł. Po chwili ważąc ją w dłoni, schował ją pospiesznie za pas. Na twarz wypłynął mu zadowolony uśmiech. Zamknął bramę, poczym udał się znów na blanki muru*

Zielarka

*szła sobie traktem podśpiewując pod nosem wesołą piosenkę. Gdy podeszła pod mury zauważyła strażnicę* - Hallo, czy jest tu kto? *zawołała nieśmiało*

Strażnik

- Tu zawsze ktoś jest! *krzyknął z góry. * - A kim wy Pani jesteście?

Zielarka

*dziewczyna skłoniła się nisko* - Jam panie wędrowna zielarka, chodzem od Grodu do Grodu i swe usługi polecam *rzekła już raźniej*

Strażnik

* Zaśmiał się głośno schodząc na dół. Po chwili brama otwarła się i ukazala Strażnika* - A to witajcie zatem. Beatrice ucieszy się zapewne z waszej wizyty..*rzekł do niej zapraszając do środka*

Zielarka

*dziewczyna dygnęła uprzejmie przed strażnikiem* - A gdzież tej pani szukać mam, w tak wielkim grodzie panie *zapytała z lekkim rumieńcem na twarzy*

Strażnik

- Niedaleko za Dziedzińcem jej dom stoi. *uśmiechnął się do niej* - Na pewno nie zbłądzicie... Sam bym was poprowadził, ale teraz mam warte...*urwał patrząc na nią* - Gdyby Dowódca się dowiedział... Na pewno traficie moja Pani...