Gród Karmadur

Sir Keldorn

-Dokładnie to dziecięcia w którym się odrodzi...*spojrzał na niego i się delikatnie uśmiechnął*

Nimorn

* Popatrzył na nich lekko nie rozumiejąc ich. Zmarszczył lekko czoło jakby się nad czymś zastanawiał, po czym dając im znak aby chwilę poczekali odszedł na bok. Chwilę rozmawiał z chłopcem, po czym wrócił. *
- Wybaczcie, musiałem o coś prosić. Szukać Siri powiadacie... Tedy muszę jechać z Wami. Nie wiem gdzie wyprawa zawiedzie, ale czuję, że to też mój obowiązek, ale i przywilej. Poczekajcie chwilkę, zaraz przyprowadzą mi Belegola i możemy ruszać, skoro jak widzę tak spieszno Wam.

Novisiliel

*Odwróciła się na pięcie słysząc jakieś głosy z tyłu. Przyglądała się chwile postaciom, po czym podeszła bliżej splatając ręce na piersi. Milczała nie chcąc na razie przeszkadzac w rozmowie. Na chwilę rozchyliła wargi w szelmowskim uśmiechu. W końcu spojrzała wyzywająco na Nimorna*
-Słucham? Wyprawa się szykuje, a Ty zostawic mnie w Grodzie chcesz?

Frey

*spojrzała na nich uważnie* - Jeśli chcecie jechać z nami, to w drogę... *spięła mocniej konia, aż ten zatańczył w miejscu*

Nimorn

- O, jesteś. Nie słyszałem jak podeszłaś. Miałem Ci zaraz zaproponować towarzyszenie nam w niej. Szukać Siri w dziecięciu będziem. Gród ostawimy pod opieką Straży, przeszkoleni są ku temu. * Rzekł uśmiechając się do elfki. Po chwili podszedł do chłopca prowadzącego jego konia. Wskoczył na niego wciąż uśmiechając się. *
- Więc jak, jedziesz?

Strażnik

* Kiedy usłyszał wołanie zaczął schodzić w dół schodami. Jednak widząc Dowódcę przystanął. Przysłuchując się rozmowie jaka wywiążała się na dole wzruszył lekko ramionami i wrócił na blanki murów, by obserwować okolicę. *

Novisiliel

-No, masz szczęście...
*Mruknęła. Rozejrzała się dookoła i złapała jeszcze chłopca, który przyprowadził dowódcy konia. Powiedziała mu, aby konia jakowego jej ze stajni przyprowadził oraz do jej kwatery zajrzał, aby miecz jej przyniesc. Odprowadziła go wzrokiem i stała dłuższą chwilę czekając. W końcu doczekała się swego nowego wierzchowca. Wskoczyła na niego z zadowoleniem i rozsiadła się wygodnie w siodle poprawiając ułożenie broni przy pasie. Ziewnęła jeszcze przeciągle, po czym poklepała zwierze po szyi. Ten prychnął kilka razy i uderzył kopytem w ziemię wzbijając tumany kurzu.*

Frey

*widząc reakcję Novi zaśmiała się tylko*

Nimorn

* Uśmiechnął się do towarzyszy. *
- Więc chyba gotowi jesteśmy. Możemy ruszać. Prowadźcie, Wy chyba trochę lepiej wiedzieć będziecie gdzie można szukać tego dziecięcia. * Rzekł do Frey i Kela. *

Frey

*spojrzała na Keldorna* - Ty masz sztylet, zapytaj go, gdzie mamy jechać... *jej oczy zaiskrzyły, gdy na niego spojrzała*

Sir Keldorn

*spojrzał na nią i wyjął za pazuchy sztylet*-Jak mam to zrobić...*uśmiechnął się*

Novisiliel

*Uniosła jedną brew słysząc słowa Freyi o sztylecie, lecz zaraz straciła zainteresowanie gdy koń zaczął wręcz tańczyc pod nią ze zniecierpliwienia. Zaczął kręcic się w miejscu parskając przy tym donoście. Wywróciła oczami i ścisnęła delikatnie jego boki. Wierzchowiec ruszył trochę do przodu. Chwyciła mocniej wodze zatrzymując stworzenie i okręciła się w siodle spoglądając w stronę towarzyszy i starając się nie zwracac większej uwagi na zachowanie konia*

Frey

- Weź go do ręki, a potem po prostu powiedz, by nam drogę wskazał... *uśmiechnęła się do niego promiennie, a potem do Dowódcy podjechała i położyła mu rękę na ramieniu* - Nimornie, chcę byś wiedział, że zabiorę dziecię ze sobą, aż nie podrośnie. Wiem że ty i Novi dobrze byście się nią zajęli, lecz u mnie brata mieć będzie i dopóki sama nie zdecyduje co z sobą dalej zrobić, ja chcę jej matką być...

Sir Keldorn

*uczynił tak jak mu powiedziała. Wzniósł go w górę i rzekł*-Wskaż nam drogę do dziecięcia...*gdy wypowiedział te słowa poczuł jak w jego dłoni zaczyna wibrować sztylet wskazując mu drogę*
- Wiem już gdzie jechać mamy...-Ruszajmy jeśliście gotowi...*spojrzał na towarzyszy i ruszył do bramy*

Frey

*spięła konia udami, aż ten zatańczył pod nią i ruszyła za wojownikiem*