Gród Karmadur

Siringa

*Wpadła z hukiem na belę siana. Na jej szczęście boks był pusty, inaczej jakiś koń mógłby się nieco wystraszyć, a nie chciałaby się spotkać wtedy z jego kopytami.*
- Co tu się do diaska dzieje? *omal nie krzyknęła przerażona tym wszystkim. Niedawno była przed domem uzdrowicielki, chwilę później już przed karczmą galimoryjską, a teraz tutaj. To przechodziło jej zdolność rozumowania. Chyba. Wcześniej nie miała takich zdolności. Nie potrafiła przemieszczać się z miejsca na miejsce. Ani też uzdrawiać. Za to jej dawne zdolności albo szwankowały, albo nie działały wcale. Musi koniecznie znaleźć kogoś, kto jej pomoże... Nie skończyła swej myśli, gdy znów wciągnął ja niewidoczny wir, z niewidocznych drzwi.*

Sir Keldorn

*Gdy doszedł do stajni zatrzymał się czekając na stajennego. Delikatnie przytulił do siebie łeb Huragana*-Zaraz mój przyjacielu się posilisz i odpoczniesz...-Jeszcze trochę musimy wytrzymać...-Wiem, że podróż długa była ale cel żeśmy osiągnęli...

Erian

*Weszła do pomieszczenia, w którym tak charakterystyczny zapach się unosił. Pociągnęła nieco za uzdę, by swego wierzchowca wprowadzić. Ogierek zarżał i poruszył niespokojnie chrapami. Rozejrzała się za wolnym, przygotowanym boksem i wprowadziła doń zwierzę. Poklepała przyjaciela po masywnej szyi.* - Zajmą się tobą tutaj, mój drogi. Wypoczywaj...* Sprawdziła, czy aby na pewno woda świeża i siano są. Zamknęła boks za sobą i rozejrzała się za stajennym. Jako jednak, że czekać się jej nie chciało, sakiewkę niewielką przewiesiła na gwoździu, tuż przy boksie i wyszła ze stajni...*

Nimorn

* Doprowadziwszy mężczyznę tutaj zatrzymał się uzdę konia puściwszy. *
- Jesteśmy Panie na miejscu. Tu właśnie wierzchowca swego ostawić możesz. Troskliwie się nim tu zajmą. Życzę Ci tedy miłego pobytu w Grodzie, a gdybyś zmęczon był tedy i pokój w zajeździe wynająć możesz.
* Rzekł obróciwszy się i na mężczyznę spojrzawszy. Uśmiechnął się, lekko skinąwszy głową po czym w stronę centrum Grodu się skierował. *

Nimorn

* Konia wprowadził z wolna po stajni się rozglądając. Czysto i zadbanie tu wyglądało wszystko, acz znać było też, iże dawno nikt tu nie zaglądał. Wybrawszy co lepszy boks rumaka doń wprowadził i siana świeżego mu nałożywszy uprząż z niego zdjął. Tedy dopiero uderzyła go myśl, jako że poznał skąd koń takowy pochodzi jeno może. - Skąd takowy tutaj. - pomyślał, po czym boks zamknąwszy spojrzał raz jeszcze na piękne zwierzę i szybkim krokiem z stajnie opuścił. *