Gród Karmadur

Threzgol

*Usłyszał rżenie konia z budynku obok. Zaświtała mu pewna myśl. Czemu nie? Retho w końcu tu nie ma. Wszedł do stajni. Zauważył pracującego tu mężczyznę, prowadzącego cudzego konia. Gdy zaprowadził go do boksu Threzgol zapytał się go *
-Dzień dobry. Czy można kupić gdzieś tu wierzchowca?
*Patrzał na niego w oczekiwaniu.*

Siringa

*Właściciel stajni stał przez chwilę myśląc nad pytaniem Threzgola.*
- No..Nikt tu jeszcze nie kupował konia..*rzekł zastanawiając się *- Lecz zdarza się, że konia wynajmują, pożyczają dla posłańców czy na podróż długą.* Zaśmiał się i ruszył w kieruknku boksów.* - Chodź za mną Panie, pokażę ci jakie konie mamy..

Threzgol

*Posłuszny słowom właściciela stajni ruszył za nim.*

Threzgol

*Doszli w końcu do kolejnej części. Skoro konia kupić nie można to trudno. Jednak dobrze, że można chodźby wyporzyczyć. Jego wzrok przykuł wierzchowiec o czarnej maści. Podchodząc powoli do niego zapytał właściciela stajni: *
-Jak się zwie?

Nimorn

* Widząc Threzgola posłaniec podszedł szybkim krokiem do niego. *
- Panie, po całym Grodzie Cię szukam. Pani Grodu i Dowódca proszą, abyś niezłocznie stawił się w Kwaterze Posiedzeń, Panie.
* Po czym skłonił się i odszedł. *

Threzgol

*Zwróciłsię do właściciela stajni: *
-Przepraszam bardzo, ale muszę iść... Sam pan widzi...
*I szybkim krokiem wyszedł ze stajni*

Kapłanka Yeriwy

*Szła szybkim krokiem do stajen. Musiała nabyć konia, coby jak najszybciej stąd wyjechać. Weszła do środka rozgladając się po boksach i za jakimś właścicielem owych zwierząt*

Nimorn

* Zobaczywszy kobietę właściciel stajni spiesznie podszedł do niej. *
- Witaj, Pani, przepraszam, iż czekać musiałaś. Cóż potrzebujesz? * Skłonił się grzecznie odpowiedzi się domyślając. *

Kapłanka Yeriwy

- Czy można u was Panie konia nabyć? *spytała uśmiechając się do niego* - Coby szybki był i wytrzymały... *urwałą na chwilę patrząc na niego*- I nie muszę dodawać, iż spieszno mi...

Nimorn

* Uśmiechnął się do niej szeroko. *
- A widzać, Pani, to. Dokąd to się spieszycie takoż? * Spytał wzdłuż boksów ruszając. *
- Żadko ktoś chce kupić tu konia, ale te po prawej stronie z Grodu mogą odjechać, jeśli taka wola. Wybierz sobie, Pani, jednego. * Wskazał na rząd bosków, z których większośc zajmowały rumaki przedniej maści. *

Kapłanka Yeriwy

- Do domu pora wracać...*rzekła podążając za nim wzdłuż boksów. Gdy zauważyła kasztanka z gwiazdą na czole uśmiechnęła się* - Wezmę tego...*rzekła wskazując na wierzchowca. Z sakiewki wyjęła złotą monetę, opatrzoną dziwnym znakiem*

Nimorn

- Dobry wybór, Pani. Rilinar się zwie, od tej plamki na czole. * SPojrzał na monetę lekko brwi marszcząc, gdy się jej przyglądał. *
- A cóż to za moneta, Pani? Nigdy takowej nie widziałem. Chyba jeno dla złota w niej przyjąc ją mogę. * Uśmiechnął się lekko, boks tworzywszy. *

Kapłanka Yeriwy

- Rilinar... Piękne imię. *rzekła do właściciela* - Mogę dać więcej monet, jeśli jedna nie wystarczy... Szczere złoto...*zapewniła mężczyznę* - Zatem wystarczy taka zapłata? *spytała chwytając konia za uzdę*

Nimorn

- Widzę, żeś bogata, Pani. Ale wystarczy, skoro złoto to szczere. * Uśmiechnął się chowając monetę do kieszeni. Poklepał konia lekko po szyi szepnąwszy do niego, gdy ten obok prowadzon był. *
- No, teraz masz nową właścicielkę. Służ jej dobrze.

Kapłanka Yeriwy

- Dziękuję panie.. *rzekła do niego kierując już swe kroki do wyjścia. Nie pytała się nawet o siodło, czy pozostałe części oporządzenia, nie było jej potrzebne. I jej i koniu będzie wygodniej tak jak jest. Uśmiechnęła się do siebie przyspieszając kroku i do bram się kierując*